środa, 23 kwietnia 2014

Konkurs Soap & Glory


Hej wszystkim!

Mam przyjemność ogłosić pierwszy i na pewno nie ostatni konkurs na Slap Chacie :) 



Do wygrania są kosmetyki Soap & Glory: żel pod prysznic, masło do ciała, peeling oraz krem do rąk! 


Co zrobić by wygrać?

Wystarczy:
- polubić mój fanpage na facebookuklik 
- udostępnić i polubić post konkursowy - klik - z uwzględnieniem tego, że udostępnienie musi być publiczne!

- napisać w komentarzu czy słyszałaś/ słyszałeś wcześniej o Soap & Glory

Zwycięzca zostanie wybrany drogą losową 28. maja 2014 roku - udostępnienia liczą się do 26. maja.


Pamiętajcie, że wszystkie warunki muszą być spełnione, żeby wziąć udział w konkursie. 

Wszystkim życzę powodzenia i zapewniam, że zwycięzca będzie zachwycony zapachem i samymi kosmetykami!

PS. W konkursie może wziąć udział każdy (nie ma limitu wieku).

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Moje ulubione cienie i jakie kolory pasują do Ciebie

Hej wszystkim! 

Jako, że jestem leniwa a także dlatego, że uważam, że to oszczędność, zazwyczaj kupuję cienie w paletkach. Na co dzień mój makijaż opiera się na kolorowych ustach, a oczy to rozświetlony kącik i kreska, cienie używam na "specjalne okazje" lub kiedy jestem w "kolorowym" nastroju.




Jeśli nie palety, to moimi ulubionymi cieniami są sypkie pigmenty jak te z Inglota. Najładniej wyglądają nałożone na mokro.


Duraline to najlepszy sposób na nakładanie mokrych cieni. Jedna kropelka na pędzel i nałożona na powiekę, na to sypki cień. Jeśli używamy cieni w kamieniu, najlepiej jest zeskrobać odrobinkę na czystą powierzchnie (najlepiej szkiełko lub plastikowe opakowanie) i zmieszać z kropelką Duraline - nałożony bezpośrednio na cień zapewne go zniszczy. Duraline nadaje się też do rozrzedzania eyelinerów itp. 


Jaki kolor cieni powinnam używać?

Jeżeli masz niebieskie oczy powinnaś wybierać kolory ciepłe - czerwienie, brązy, pomarańcze, kolor złoty/miedziany.

Oczy piwne - najładniej będzie Ci w niebieskim.

Jeśli masz zieloną tęczówkę pasują do Ciebie głównie fiolety oraz czerwień.

Oczy brązowe - wszystkie kolory szczególnie ciemno-niebieskie, zielone.


Kobiety z zielonymi oczami muszą uważać, by nie wyglądać na zmęczone, gdyż to zazwyczaj zdarza się przy użyciu fioletowych cieni - polecam użyć dobrze kryjącego korektora.




Są specjalne paletki do stworzenia tzn. nude make-up czyli naturalnego, "nagiego" makijażu. Moimi ulubionymi są Basics z Urban Decay i Nude Palette z Catrice. 


Niedawno odkryłam też cienie w kredce, te z Kiko są moimi ulubionymi.



Sleek odkryłam niedawno z racji tego, że w moim Glossy Boxie zamieszczono ich farbkę do ust, która bardzo mi się spodobała. 

Słyszałam bardzo różne opinie o cieniach Sleek, jedni mówią, że się osypują, jedni, że nie.. 
W mojej opinii po użyciu bazy pod cienie i po strzepaniu nadmiaru cienia z pędzla nic się nie sypie, uważam, że Sleek robi dobrej jakości kosmetyki w dobrej cenie. Cena takiej paletki to 7.99 w funtach, więc około 40zł. 
Pierwsza od góry to Oh So Special!, drugia to Gardens of Eden. 





Paletki z Inglota można wybrać sobie samemu, wkład kosztuje 10zł. Tej z fioletowymi odcienia używam najczęściej, jako że mam zielone oczy.





Catrice to moja ulubiona "drogeryjna" firma, uwielbiam ich cienie, pomadki, róże, bazy pod podkład... Kosmetyki są tanie, świetnej jakości, opakowania solidne. Tutaj dwie z moich ulubionych mini-paletek, cienie złote i paleta smokey eyes.



Ten srebrno-szary cień Yves Saint Laurent używam przy prawie każdym makijażu, nawet bez bazy trzyma się cały dzień, nie rozmazuje się i zawsze dostaję komplementy makijażowe, kiedy go noszę :)

Jakie są Wasze ulubione cienie?




sobota, 19 kwietnia 2014

Jak dbać o usta

Witam wszystkich!

Dziś napiszę o tym jak pielęgnuję swoje usta, co wydaje się szczególnie ważne w zimie, ale usta wysuszają się również w lecie choćby z powodu słońca. O usta, jak i o włosy, cerę itd. powinno się dbać cały rok.


Pierwszym krokiem do miękkich ust jest regularny peeling. W zależności od potrzeb - jeden lub dwa razy w tygodniu - nie używać codziennie! Ja stosuję peeling o zapachu popcornu z Lush, są też inne zapachy, np. guma do żucia. Lush to sklep z ręcznymi wyrobami: peelingami, bombami do kąpieli itp. 
Jednak bardzo łatwo jest zrobić domowy, cukrowy peeling do ust: wystarczy wymieszać łyżeczkę oliwy z oliwek, łyżeczkę cukru (białego lub brązowego) i łyżeczkę miodu. Oczywiście warto wymyślić własne wariacje - dodać krople soku z cytryny czy limonki, zmiażdżoną truskawkę czy ekstrakt z wanilii. Na rynku mamy mnóstwo olejków, których również można użyć w tym celu. Ja polecam olej z awokado. 



Po peelingu i pozbyciu się wszystkiego, czego na ustach nie powinno być, warto pomyśleć o nawilżeniu. Olej z awokado to dla mnie wynalazek idealny, nawilżam nim skórę wszędzie, gdzie się da, dodaję kilka kropel do jedwabnej maski do włosów, po umyciu włosów wcieram go w ich końce.
Jest bardzo tłusty i gęsty, nie każdemu odpowiada konsystencja czy zapach, ale bez wątpienia jest jednym z moich najbardziej udanych zakupów. Przed snem warto wetrzeć kilka kropel w usta.




Usta jak i włosy czy nasz organizm do niektórych leków, przyzwyczajają się do kosmetyków i po pewnym czasie dane specyfiki nie działają tak jak na początku. Długi, może za długi czas używałam Carmexu, teraz moje usta w ogóle na niego nie "odpowiadają". Jednym z moich ulubionych balsamów do ust to wazeliny z Oriflame, dobrze nawilżają, mają delikatne, piękne zapachy. Posiadam karmelowy, waniliowy, kokosowy i wiśniowy - ostatni po nałożeniu rano czuję przez cały dzień. Mam tendencję do zjadania pomadek i balsamów, te trzymają się bardzo długo, za co je najbardziej lubię.



Jak już pisałam w poprzednim poście The Body Shop ma najlepsze produkty, jakich używałam. Te balsamy do ust mają urocze opakowanie, ale pachną bardziej cukierkowo i nie czuć tej "bodyshopowej" świeżości. Dobrze nawilżają i nadają ustom leciutki kolor i wyglądają jak błyszczyk. Polecam wypróbowanie ulubionego zapachu!



The Body Shop ma też w ofercie pomadki nawilżające, ta czerwona jest jedną z moich ulubionych, bo ma właściwości balsamu i piękny, głęboki kolor. Moja miłość do czerwonych szminek staje się trochę nudna :P



Ten ciemnoróżowy-czerwonawy balsam był w którymś z Glossy Boxów i przyznam, że był bardzo dobrym wyborem. Na ustach o dziwo prezentuje się mniej więcej jak górna próbka - choć bardziej przypomina róż. Dolna próbna jest mocno rozmazana. Nie nawilża wspaniale, ale kolor wszystko wszystko wynagradza. 


Jeśli zależy Wam na kolorowych pomadkach, które również nawilżają, warto wypróbować pisaki - te z Sephory są moim faworytem. Dobrym pomysłem jest poszperanie w Rossmanie lub Douglasie - Maybelline i Revlon mają pisaki w mnóstwie kolorów i dobrej jakości i cenie. 



A na koniec przestawię Wam moich ulubieńców w niskich cenach.
Vaseline kupiłam w UK, nie jestem pewna, czy można ją dostać w Polsce. Ma śliczny zapach i nawilża usta na parę dobrych godzin, kosztuje około 2 funty = około 10zł. Dajcie mi proszę znać, jeśli wiecie, gdzie można ją dostać w Polsce.
I gwiazda internetu, Maybelline Baby Lips - naoglądałam się zdjęć na Instagramie, gdzie się nie ruszę wszędzie mówią o Baby Lips. W końcu kupiłam i wypróbowałam i już rozumiem! Ciężko opisać, jak mięciutkie są usta po tej pomadce ochronnej, ale myślę, że fenomenem jest też kolor, jaki pozostawia na ustach - nie brudzą się, nie pozostawiają śladu a kolor jest przepiękny. Warto wypróbować, jest mnóstwo kolorów i zapachów.

Jeśli wypróbujecie lub używacie któregoś z przedstawionych kosmetyków, dajcie znać w komentarzach.
Jakie są Wasze ulubione pomadki ochronne i balsamy do ust?

piątek, 18 kwietnia 2014

Pędzle czyli 'narzędzie zbrodni'


Witam miłośników makijażu! 
Dziś napiszę o tym, co sprawia, że makijaż jest precyzyjny i nie brudzimy sobie rąk ;) 

Pędzle, dobre pędzle nie należą do najtańszych rzeczy, ale inwestując, kupując nawet te ze "średniej" półki tak naprawdę oszczędzamy. Dlaczego? Bo pędzle nie są jednorazowe, możemy je myć, a dobre pędzle odpowiednio wysuszone się nie odkształcają. Można kupować najtańsze, po kilka złotych w drogerii, żeby spróbować 'co i jak', ale jako że dużą część makijażu możemy wykonać palcami, uważam, że dobrze jest zainwestować w kilka z nich, które są niezbędne do uzyskania precyzji. 



Jako że nie jestem wizażystką, posiadam pędzle tylko do swojego użytku - mam kilka tych "drogeryjnych" i nie są wcale najgorsze. Tak je przetrzymuję i czyszczę średnio raz w tygodniu. 


Czyszczenie pędzli to żmudne zajęcie, szczególnie dla wizażystów, bo oni posiadają ich setki. Przy moich kilkudziesięciu, w tym kilkunastu, których używam często wciąż zajmuje to trochę czasu. Zazwyczaj co kilka tygodni czyszczę je "dogłębnie" wodą z szamponem do włosów, czasami dodając kroplę żelu do czyszczenia twarzy/ demakijażu. Suszę je zawsze włosiem do dołu, upewniając się, że zachowują swój pierwotny kształt. Najlepszą metodą jest ułożenie pędzli na stole tak, by trzonek pozostał na powierzchni a włosie swobodnie wisiało.


Gdy nie mam czasu na "porządne" czyszczenie używam specjalnych płynów do czyszczenia pędzli. Moim faworytem jest ten z Sephory, gdyż pędzle schną prawie automatycznie po umyciu. Używam też zwykłych chusteczek higienicznych, żeby zetrzeć z pędzla pozostałości makijażu.


Płyn z Inglota nieładnie pachnie i podrażnia oczy, więc po wyczyszczeniu pędzla do rozcierania cieni czy do eyelinera, tak czy siak trzeba go jeszcze raz wyczyścić - trzeba uważać na niego, gdy ma się wrażliwą skórę. Ale jest wydajny i dobrze czyści pędzle z małą ilością włosia.



Tego pędzla z Real Techniques używam do rozcierania cieni do powiek. Można go kupić w zestawie z podstawowymi pędzlami - o ile dobrze pamiętam jest tam też pędzel do eyelinera, nakładania cieni i brwi. Dobrze roztarte cienie do podstawa precyzyjnego makijażu oczu, szczególnie jeśli używamy ciemnych kolorów. Ten pędzel nie należy do najbardziej mięciutkich, ale jest warty swojej ceny. Nie drapie w powiekę i łatwo się czyści.


Bardzo lubię pędzelki z Sephory, są definitywnie warte swojej ceny, a też nie są bardzo drogie. Dobre jakościowo, poręczne. Ten skośny pędzelek jest pędzlem do eyelinera, ale jako że mam opadającą powiekę nie wydłużam swojej kreski - jest troszkę zakrzywiony, więc nie do końca nadaje się do brwi, ale ja do tego go używam. Polecam dla szczęściar bez opadającej powieki do pomalowania oczu w kocim stylu. 



Ach, The Body Shop... Mogłabym tam spędzić parę godzin i pewnie bym nie chciała wychodzić. Ale o tym innym razem. Tak się jednak składa, że The Body Shop produkuje całkiem niezłe pędzle... Właściwie moje ulubione. Są bardzo mięciutkie i często można kupić je w zestawach, co zostawia trochę kasy w kieszeni - lub na karcie. Ten pędzel nadaje się do ust i korektora, ja korektor wklepuję palcami, pomadki też nakładam bez pędzelka - chyba, że chce je utrwalić. Za to pędzel świetnie nadaje się do farbek do ust, szczególnie tych w ciemniejszych kolorach. Można też nakładać nim pomadki i zaoszczędzić na konturówce - oczywiście, jeśli zależy nam na perfekcyjnym makijażu ust. 




Moim ulubionym pędzlem z The Body Shopu jest pędzel do różu. Pędzle do różu są zazwyczaj bardziej skośne, ale ten bardziej mi odpowiada. Jest bardzo mięciutki i sprawia, że nakładanie różu to przyjemność.



Jak już pisałam korektor zazwyczaj wklepuję palcami, ale czasami 'pomagam sobie' tym oto pędzelkiem z Sephory. By zniwelować zaczerwienienia na twarzy używam czasy odrobinę zielonego korektora i wtedy właśnie używam pędzla. Kolejny sephorowy pędzelek, którego zakup polecam, bardzo miękki. 



Pędzelek M.A.C nr 210 wygrywa, jeśli chodzi o najlepszy i najbardziej użyteczny pędzel. Jest to cieniutki pędzel do eyelinera, pomaga namalować bardzo precyzyjną kreskę. Jest dosyć drogi, ale zapewniam, że nie będziecie żałować zakupu, szczególnie jeśli jesteście fankami kresek na powiekach. Bardzo polecam.



Beauty Blender to gąbeczka do nakładania podkładu czy pudru. Podkład zazwyczaj nakładam palcami, bo jak korektor pod wpływem ciepła palców lepiej zlewa się ze skórą. Ale do podkładów zrobionych na bazie wosku, gąbka lub pędzel są wręcz niezbędne. Osobiście preferuję gąbkę, gdyż nie ma "ryzyka", że włosie wypadnie z pędzla i pozostanie na twarzy, co zdarza się używając pędzli złej jakości. Na rynku jest mnóstwo odpowiedników Beauty Blendera, więc warto się rozejrzeć i wybrać opcję najodpowiedniejszą dla Was.

Mam nadzieję, że podobał się Wam dzisiejszy post i rozważycie zakup pędzli, jeśli jeszcze ich nie posiadacie. Szczególnie polecam te do rozcierania cieni oraz do eyelinera.